"Bądź pozdrowiona, Pani, święta Królowo, święta Boża Rodzicielko, Maryjo:
(...) w Tobie była i jest wszelka pełnia łaski i wszelkie dobro."

św. Franciszek

Wielkopostna refleksja pod Krzyżem w Roku Kolbiańskim

Autor: s. Zofia Tracz OSC

Cały Okres Wielkiego Postu św. Paweł nazywa czasem przyjemnym – „Oto teraz czas przyjemny, oto teraz Dni Zbawienia”. Czy czas pokuty może być czasem przyjemnym? Tak! Może nim być! Bowiem dążenie do poprawy, do wyzwalania się od zła, niesie z sobą radość. Dochodzi w nas do głosu to, co najlepsze, co najpiękniejsze – rozkwita w nas miłość. Przypatrzmy się pokrótce nauczaniu Bożemu.

Główne ćwiczenia, jakie zaleca nam na ten czas Kościół: modlitwa, jałmużna i post - czyli inaczej skupienie i zjednoczenie z Panem Bogiem, uczynki miłosierdzia względem bliźnich i opanowanie siebie - mogą być źródłem duchowej radości, pociechy i siły.

Modlitwa pozostaje pierwszym źródłem wielkopostnej radości.
Wszystko, co dobre, w niej ma swój początek: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” – powie św. Paweł ( ). Tak więc i nasze smutki, i cierpienia, nasze trudności i wątpliwości znajdują pociechę w modlitwie, bo „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam” (   ).

Drugim źródłem radości jest miłosierdzie.
Miłość czynna, usłużna, dobrotliwa, czyni życie wspólne słodkim, lżejszym i pełnym pociechy. Daje poczucie spełnienia, przyczynia się do przeżywania radości dobrego uczynku, radości dawania i służenia, wg słów Boskiego Mistrza. Zakonne ubóstwo ogranicza możność dawania rzeczy materialnych. Z tym jednak większą hojnością możemy dawać siebie – swój czas, swoje umiejętności, swoje siły, wyrzekać się na rzecz drugich swojej wygody, swego upodobania. Miłość zawsze ma co dawać, jej ręce zawsze są pełne.

Wreszcie trzecim źródłem duchowej odnowy jest post, umartwienie, opanowanie swoich żądz i namiętności.
Sam post jest opanowaniem jednej tylko żądzy – wcale nie najsilniejszej ani najbardziej szkodliwej – żądzy jedzenia. Tymczasem trzeba panować nad wszystkimi: nad gniewem i zazdrością, która jak pożar ogarnia dusze i sieje w nich spustoszenie. Trzeba panować nad pychą i próżnością, która pozbawia nas wszelkiej zasługi przed Bogiem. Trzeba panować nad niepohamowaną żądzą mówienia, które niesie niepokój i odbiera bliźniemu dobre imię. Jeśli te namiętności będziemy zwalczać i trzymać na wodzy, jakaż radość i pokój będzie w naszym sercu i jaka Boża atmosfera zapanuje w całym naszym otoczeniu. Stąd warto więc toczyć dobry bój o Królestwo Boże w nas i wokół nas, a łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z nami wszystkimi.

Zbliżając się do uroczystego obchodu Tajemnicy Paschalnej – Tajemnicy Odkupienia – Kościół pragnie, abyśmy pokutę wielkopostną łączyli z bolesną Męką naszego Pana Jezusa Chrystusa, abyśmy zwalczali zło grzechu w sobie w zjednoczeniu z naszym cierpiącym Zbawicielem. Pełne miłości wpatrywanie się w Krzyż Jezusowy, zapala nas do współcierpienia z Nim, do pokuty za grzechy własne i cudze. To umiłowanie Krzyża i zatopienie się w nim jest drogocennym dziedzictwem przekazanym nam przez św. Franciszka i św. Klarę, przez pierwsze pokolenia franciszkańskie. Krzyż Chrystusa znajduje się w centrum duchowości franciszkańskiej. Rany Zbawiciela zanim ukazały się na ciele św. Franciszka, były już przedtem głęboko wyryte na Jego duszy. Jest to znamię, po którym św. Franciszek i św. Klara „poznają” swoje duchowe dzieci. Wpatrujmy się – zdają się swym przykładem i nam mówić – z miłością w Jezusa cierpiącego, poniżonego, posłusznego aż do śmierci, aby się do Niego upodobnić. To czas do tego typu refleksji najbardziej sposobny. Warto uświadomić przy tym sobie, ile miejsca w naszym życiu zajmują sprawy Boże, sprawy Królestwa Bożego, jakie jest nasze podobieństwo do Jezusa Ukrzyżowanego. Niech Męka Pańska będzie ulubionym tematem naszych rozważań. Wracajmy do niej również w piątki, w dzień spowiedzi św., gdy nas dotknie cierpienie, upokorzenie, bolesny zawód. Bierzmy wtedy do ręki Księgę Krzyża. Nigdy nie doczytamy jej do końca.

Odprawiajmy z głębokim przejęciem Drogę Krzyżową, łącząc się z Chrystusem w naszym zmęczeniu, smutku, opuszczeniu. Rozważanie Męki Pańskiej najlepiej wprowadza nas w ducha pokuty, a wiemy, że istotą pokuty jest wewnętrzne odwrócenie się od zła, choćby to nas miało wiele kosztować. Cóż nas bowiem bardziej może pobudzić do żalu za grzechy i wysiłku by się poprawić, jak widok cierpiącego Zbawiciela? Ile nam może powiedzieć każda stacja Drogi Krzyżowej, czego nauczyć, do czego zapalić! Męka Pańska niech nam będzie również szkołą modlitwy. Tam możemy najlepiej zobaczyć głębię życia modlitwy naszego Pana. Modlitwa Arcykapłańska w Wieczerniku, modlitwa w Ogrójcu, modlitwa na Krzyżu – uczy nas, jak w Bogu samym szukać oparcia i umocnienia w najcięższych chwilach życia.

Wreszcie Męka Pańska uczy nas miłości przebaczającej. Pan Jezus zdradzony i opuszczony przez przyjaciół, poniewierany i katowany przez wrogów – nie ma w sercu ani na ustach nic innego, jak tylko słowa przebaczenia: „Ojcze! Odpuść im bo nie wiedzą co czynią” (  ). Te słowa i do nas się odnoszą i nam Pan Jezus ciągle przebacza, bo grzesząc, nie wiemy, co czynimy. Równocześnie te słowa zobowiązują nas do przebaczania naszym bliźnim.

Nie ma pokuty, nie ma rozważania Męki Pańskiej, nie ma zjednoczenia z Panem Jezusem Cierpiącym, jeśli się przechowuje w sercu jakieś urazy, niechęci, jeśli się je okazuje na zewnątrz. Niech więc ten święty, już Wielki Tydzień, oczyści nasze serca ze wszystkich myśli, uczuć, poruszeń nie Bożych, nie Chrystusowych. Niech je uczyni jasne, promienne, prześwietlone miłością, abyśmy mogli – jak Magdalena w poranek Wielkanocny, witać z radością Zmartwychwstałego Pana.


by APATHEIA© 2011 for Klaryski Sandomierz©